Wednesday, March 9, 2011

Lean Architecture: for Agile Software Development


Nie, to nie jest recenzja książki, a raczej gorące jej polecenie. Lektura tak mnie zachwyciła, że aż musiałem wpisać to na blogu, co poskutkowało dorzuceniem nowej etykiety, a o ile pamiętam liczba etykiet na moim blogu nie zmieniła się od początku jego powstania. Słowem: WIELKIE wydarzenie.

Nie znajdziesz w tej książce supertajnych wzorców w postaci UML, nie poczytasz o wyższości jednej technologii nad drugą. Jest ona o tym, o czym być powinna: o budowaniu zrozumienia dziedziny, o tworzeniu porządnego softu i o ludziach, którzy są w to wszystko zaangażowani. Wymagająca lektura nie-na-jeden-wieczór, ale warto!

4 comments:

  1. Za namową tegoż posta wszedłem w posiadanie polecanej książki drogą nabycia jej.

    Jako prowodyr mego nieszczęsnego wydatku wisi mnie szanowany Wać Pan dziewięćdziesiąt złotych polskich nowych!

    ReplyDelete
  2. poważnie? nominalna cena to 29,99 GB wiec chyba kupiłeś jakąś kserówkę:)

    Czy chcesz powiedzieć, że nic ciekawego w niej nie znalazłeś?

    ReplyDelete
  3. Owszem, znalazłem w niej kilka bardzo ciekawych akapitów na pierwszych 60 stronach.

    Ale znając Jima z prezentacji video spodziewałem się więcej treści a mniej truizmów (do tego poskładanych bez pomysłu na spójną historię - bo historyjki o dziaduniu nie kupuję).

    Po pierwsze autorzy zdają się nie rozumieć pojęcia "architektura" w żadnym z powszechnie używanych w IT znaczeń. Mylą go po prostu z modelowaniem biznesowym i designem obiektowym. No ale słowo na "a" ma znaną moc, więc sobie nim gębę wycierają co chwila.

    Generalnie przez cały czas pojawia się preaching, że strumień wartości, że architektura ma wartość i że strumień i wszyscy razem od samego początku.

    A koniec końców chodzi o reklamę Data Context Interaction - która o wiele lepiej wypadła na video (koniec tego posta http://art-of-software.blogspot.com/2010/05/object-oriented-czy-jedynie-class.html).
    Znając koncepcję DCI wcześniej wiedziałem, że wszystkie pokrętne i przegadane do bólu rozważania dążą do tego, że w końcu będzie powiedziane, że DCI rozwiązuje wszystkie problemy.

    Poza tym DCI nie jest wymagany do osiągnięcia wszystkich priczowanych wartości, które są w sumie oczywiste - problem w tym czy są rozumiane i czy wszystkie one zawsze są istotne.

    Mam też podejrzenie, że z dwóch autorów Jim nie pisał zbyt wiele tekstu - on by tak nie spartaczył książki.
    Pewnie zajął się przykładami. a'propos przykłądów: kto w 2011 roku zamieszcza przykłady w C z plusami;P

    ReplyDelete
  4. Czy już zrewidowałeś swoje zdanie na temat tej książki? :)

    ReplyDelete