Wednesday, January 2, 2013

Nadmiar miłych słówek szkodzi

Czy zdarzają się ludzie, którzy nie umieją robić pewnych rzeczy, nie mają wiedzy albo doświadczenia? Pewnie, że się zdarzają. W każdej firmie. Dla ich dobra i dobra ogólnego muszą oczywiście ten stan rzeczy zmienić. I tu się zaczyna irytująca zabawa w konwenanse. Słyszałem już następujące eufemizmy na niekompetencję:
  • obszary rozwoju
  • rezerwy
  • deficyty kompetencyjne
  • ograniczenia
Nie mówimy już zatem: Kolego, według zebranych przeze mnie informacji musisz nauczyć się tego i tego oraz zmienić to i to zachowanie, teraz mówimy: Kolego masz fantastyczne rezerwy w tym i w tym. Czy ktoś widział lepszy sposób na ogłupianie ludzi?

Wydaje mi się, że czasem przesadzamy w owczym pędzie za byciem milusińskim. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że udzielanie informacji zwrotnej nie polega na byciu miłym. Szok, co? Tak samo jak software craftmanship nie polega na pakowaniu wzorców wszędzie tam, gdzie się da. Tak zwana pozytywna informacja zwrotna nie polega na spijaniu sobie z dzióbków. Pozytywna oznacza to, że informowany osobnik wie dokładnie jakich zachowań się od niego oczekuje. Czyli nie mówisz Kolego, nie potrafisz pisać czystego kodu. Dziękuję, lecz analogicznie do przykładu w poprzednim akapicie: Kolego, oczekuję, że Twój kod będzie napisany zgodnie ze standardem spisanym w...

Eufemizmy, miłe słówka blokują rozwój ludzi, bo dają im złudzenie, że wszystko jest w porządku, podczas gdy nie jest. Jeśli więc jesteś szefem i po udzieleniu po raz setny "miłej" informacji zwrotnej zwalniasz programistę, to wiedz o tym, że to ty ponosisz winę za tę sytuację. Dbając o to, by było miło uniemożliwiłeś człowiekowi poprawę.
Rozwój to proces przechodzenia przez fazy komfortu i dyskomfortu. Jeśli zawsze jest ok, to rozwoju nie ma.

Żeby nie przegiąć w drugą stronę. W/w nie oznacza bycia "nie miłym", nie oznacza złośliwości i braku delikatności. W/w oznacza przede wszystkim bycie rzeczowym, mówienie wprost, odnoszenie się do rzeczy a nie do osoby i troskę o ludzie.