Tuesday, February 15, 2011

MiernotaFactory

Przez jakiś czas poszukiwaliśmy praktykanta :) Pomijając marnujących mój czas luzaków, którym zdarzało się nie wiedzieć, czym zajmuje się firma albo nawet na jakie stanowisko aplikują (serio! wysyłają cv do 20 firm, a potem wędrują od rozmowy do rozmowy), większość z nich ma oczekiwania finansowe, których nie powstydziłby się developer z dwuletnim stażem w łódzkiem.

Trafiło mnie na miejscu, bo nie dość, że trzeba delikwenta wszystkiego nauczyć, to jeszcze trzeba go najpierw sporo oduczyć. Nie mówię wcale o supertajnej wiedzy merytorycznej lecz o punktualności, odpowiedzialności i doprowadzaniu spraw do końca. Merytoryka to osobna historia.

Wyprostujcie mnie proszę, ale gdy ja starałem się dostać na praktyki (a było nie dalej jak 8 lat wstecz), to mało komu przychodziło do głowy, że może chcieć wynagrodzenie. Słowo! Szczęśliwców z roku, którzy załapali się na płatne praktyki do P&G czy IBM można było policzyć na palcach jednej ręki.

No nie mogę przeżyć, że ktoś chce poprzychodzić miesiąc albo dwa, nie robi nic co można by jasno przełożyć na zysk firmy, zazwyczaj kosztuje, bo trzeba mu poświęcać czas i chce tyle kasy, co regularny programista.

Ktoś mnie jednak olśnił. Podobno za samo studiowanie kierunku technicznego można dostać stypendium z jakiegoś ministerstwa. No to sprawa jasna...

Boję się tylko jednego, że tego typu rozleniwianie narodu skończy się produkcją defaultowych miernot z wyższym wykształceniem. Miernot bez pasji, pracowitości, wytrwałości, chęci nauki. Miernot ze sprzętowo wbudowaną roszczeniową postawą wobec świata. Gdybym wierzył w państwowe ubezpieczenia społeczne, to bym się zaczął bać.

4 comments:

  1. Z demograficznego punktu widzenia mamy niż.

    Z socjologicznego punktu widzenia mamy pokolenie, które nie pamięta smutnego teleranka oraz które nie musiało się o nic starać.

    Na kierunki typu informatyka, które były kiedyś oblegane po kilkadziesiąt osób na miejsce przyjmuje się każdego kto zdał maturę z matematyki oferując darmowe zajęcia wyrównawcze.

    Do ciekawych wniosków może doprowadzić oszacowanie sobie średniej wieku uczestników zachodnich konferencji dla programistów:)

    A to na poprawę humoru http://www.youtube.com/watch?v=OXjVXuu2MbE

    ReplyDelete
  2. "przyjmuje się każdego kto zdał maturę z matematyki oferując darmowe zajęcia wyrównawcze."

    w 2001, gdy zaczynałem studia było nas 220 na roku, za wyrównawcze z fizyki albo matmy kasowali 80zł/h, książkę można było wypożyczyć na max 1m-c, a na 1st roku nie można było mieć poprawki, a teraz płaci się za same chęci

    jej, nawijam jak stary polski narzekacz :)

    ReplyDelete
  3. "a teraz płaci się za same chęci"

    nie zgodzę się z tym. Oczywiście część zarzutów jest słusznych, ale następiło tutaj pewne uproszczenie

    Po pierwsze dlatego, że liczba osób otrzymujących takie stypendium jest mocno ograniczona, tylko do najlepszych, co roku lista otrzymujących stypendium jest weryfikowana.

    Po drugie, ta forma dofinansowania nauki jest dostępna od 2-3 lat jeśli dobrze pamiętam, a więc niewiele z tych osób wysyła cefałki po firmach szuka pracy, najczęściej jeszcze studiują.

    Po trzecie, w większości uczelni w których takie kierunki są dofinansowane to mierne uczelnie same z siebie : "Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Elblągu", "Wyższa Szkoła Zarządzania „Edukacja” we Wrocławiu", itp.

    Po czwarte, polska edukacja od lat kuleje, a w ostatnich kilku latach na skutek powszechnego zniechęcienia do kierunków technicznych i nienadążania z wymaganiami odnośnie pracodawców sytuacja się pognębiła.

    Oczywiście w pewnych miejsach można się z Panami zgodzić, jednak dla sporej części osób takie opinie są krzywdzące.

    ReplyDelete
  4. I tak i nie. Po pierwsze o poziom dalej dbają wykładowcy. Przy czym należy jasno odseparować renomowane uczelnie publiczne i prywatne od różnych "Szkół Wyższych Czegoś tam i Czegoś innego" na którym jest informatyka.
    To, że młodzi ludzie mają roszczeniowe podejście do świata to nie zasługa stypendiów czy ich braku, ale obrazu z jakim spotyka się taki człowiek w mediach.
    Młodzi, zdolni, atrakcyjni to przecież normalne, a powiedz, że nie... wystarczy popatrzyć na nasze młode gwiazdy i gwiazdeczki. Zatem i jemu się należy dobra pensja i beztroskie życie. Nic nadzwyczajnego.

    ReplyDelete